Byli tu Ammonici, Nabatejczycy (ci z Petry), następnie władcy helleńscy. Potem rządzili Rzymianie. Łatwiej chyba wymienić, kogo z ówczesnych tam nie było.A miasto musiało być bogate...
Obszar wykopalisk jest rozległy, całość ciekawa, ale mnie trochę… rozczarowała. Przede wszystkim stanem zachowania poszczególnych budowli i obiektów, a zwłaszcza ich detali.
Co chwilę mijają nas małe lekkie powozy zaprzęgnięte do osiołków a w nich japońscy turyści. My wolimy ten cud natury, jakim jest kanion Siq, przejść na własnych nogach. Otaczają nas wznoszące się na kilkadziesiąt metrów ściany.
Jedziemy po płaskich wertepach gdy nagle wyrasta przed nami góra. A w dodatku jest kolorowa – brąz przeplata się miejscami z wyraźnym różem. Miły kierowca jeepa zatrzymuje się, a wszyscy pasażerowie rzucają się do fotografowania.
Miasto kwitło do czasów podboju przez rzymskiego cesarza Trajana. Wiadomo, że właśnie Petra była miejscem ostatniego postoju trzech króli, którzy w hołdzie Dzieciątku Jezus wieźli do Betlejem kadzidło, złoto i mirrę.