To miasto uważane jest za jedno z najpiękniejszych na świecie. Stolica parlamentarna Republiki Południowej Afryki, położonej amfiteatralnie nad oceanem i jego zatokami oraz wokół i na zboczach Góry Stołowej.
Widok jest fantastyczny. Wydaje się, że woda za chwilę zaleje i zmiecie położone na zboczach domy. Ale to złudzenie – tylko białe jak śnieg i gęste jak wata chmury powstałe ze zderzenia chłodnego powietrza atlantyckiego z ciepłym znad Oceanu Indyjskiego.
Peryferia – to określenie zawsze ma pejoratywny wydźwięk, a w Casablance się zmaterializowało. Nowoczesne centrum miasta z szerokimi bulwarami otoczone jest ze wszystkich stron przez ubogie dzielnice...
Wynajęłyśmy grand taxi na całe popołudnie i dzięki temu udało się nam co nieco zobaczyć. Kierowca był uprzejmy, rozmowny, opowiadał, zatrzymywał się w ciekawych widokowych punktach, zawiózł nas do Groty Herkulesa i na Przylądek Spartel – jedynych atrakcji tego nieturystycznego miasta.
To tu mieszkał ponoć Henryk Żeglarz, który w pobliskim Sagres zorganizował szkołę morską kształcącą przyszłych odkrywców. Wysyłał ich potem na spotkanie Nowego Świata.