Zdynia ciągnie się przez trzy kilometry wzdłuż potoku o tej samej nazwie. Leży tuż przy słowackiej granicy, przed przejściem w Koniecznej. Jest taka, jak wiele łemkowskich wsi w Beskidzie Niskim. Ale właśnie ją Łemkowie wybrali na miejsce swojej dorocznej Watry.
Przypuszcza się, ze budowę kościoła rozpoczęto na przełomie XII i XIII wieku, w czasach gdy na Kujawach rządził Mieszko III Stary. Wiadomo, że kościół istniał już w 1311 roku. Nosi wezwanie św. Małgorzaty, popularnej patronki w okolicy.
Podać paszport, patrzeć prosto, nie machać głową, nie zaglądać do środka, nie śmiać się... Młoda dziewczyna sprawiała zrazu przyjazne wrażenie, ale nie trwało to długo. Wypisujemy jedną bumagę, dostajemy dwie inne...
W miejscach po dawnych miejscowościach są tablice przedstawiające rysunki nieistniejących cerkwi. A w przewodniku znajdziemy więcej informacji o historii i przyrodzie tego skrawka Bieszczadów.
Urządzanie nekropolii w pobliżu dawnych szańców i żołnierskich mogił rozpoczęto w 1834 roku. Dwa lata później poświęcono cmentarz, przyspieszając jego otwarcie z powodu śmierci rosyjskiego gubernatora Nikity P. Pankratiewa.
Położony w centrum wsi Cimitirul Vesel - wesoły cmentarz ma dobry PR i jest już szeroko rozreklamowany w świecie. Wokół cmentarza kręci się więc wiejski interes. Zaczyna się już przy bramie: wejście za biletami.
To dobra propozycja dla początkujących narciarzy i snowboardzistów, albo na kryzys dnia trzeciego. Kilka zjazdów, ot tak, by nogi się nie zastały, a potem spacer po pełnym uroku miasteczku nad rzeką Drawą.
Na przykościelnym cmentarzu powstaje lapidarium z resztek niemieckich nagrobków. Resztek, bo zachowały się tylko kamienne postumenty, żelazne krzyże trafiły najpewniej na złom...
