W każdej chacie mieszkała jedna rodzina licząca około 10 osób. Można uznać, że w osadzie żyło około tysiąca mieszkańców. Jednakowe domy i ich podobne wyposażenie pozwalają twierdzić, że mieszkańcy tworzyli wspólnotę rodową.
Na pozostałości osady przypadkiem natrafił Walenty Szwajcer, nauczyciel miejscowej szkoły podczas wycieczki nad jezioro. Był to 1933 rok. Zauważył on wystające z wody pale. Uznał je za szczyty zatopionych domów.
To prawdziwe cacko architektoniczne. Trzeba podkreślić, że zarówno kulturalna jak i usługowa rol zabytku połączone są harmonijnie, co nie zawsze się udaje w innych obiektach muzealnych.
Skąd się wziął pomysł budowania takiej osady? Nie wiadomo, bo do tej pory archeolodzy nie znaleźli osad o podobnym założeniu. Wiadomo tylko to, że Biskupin używany był przez około 50 lat. Definitywnie został opuszczony w połowie VIII wieku. Dlaczego?
To jedna z nielicznych w Polsce budowli – kameleonów, której podstawa w kształcie czworoboku wraz z wysokością płynnie przekształca się w ośmiobok. Baszta jest najstarszą budowlą w mieście, jaka dotrwała do naszych czasów.
Kościół p.w. św. Mikołaja w Gąsawie z zewnątrz rzeczywiście przypomina dużą stodołę. Wystarczy jednak przekroczyć próg tego kościoła aby znaleźć się w innym świecie. I oniemieć na widok kapiących od złoceń barokowych ołtarzy, chrzcielnicy, obrazów, figur świętych.
Zakonnicy budowali kaplice kalwaryjskie przez ponad 60 lat. Dziś jest ich 24. Wszystkie są utrzymane w duchu dość ascetycznego baroku. Wzniesienie przy drodze do Inowrocławia to Góra Oliwna, wzgórze Ludkowskie to Golgota (Kalwaria), a Noteć jest tu Cedronem.