Cergowa, zwana też Wielką Górą, wznosi się tylko 716 m n.p.m., ale 400 m ponad dolinę, w której leży Dukla. Dlatego na swoją nazwę zasługuje w zupełności. To jeden z wydatniejszych i piękniejszych szczytów w Beskidzie Niskim.
Drogą osiągamy grzbiet, przy schronie parkowym rozpoczynamy straszne podejście. Odpoczynek na szczycie i w dół. 2 godziny, 300 m różnicy poziomów, 7 km. Taka krótka przebieżka przez bardzo ładny las.
Teraz jest tu 30 miejsc noclegowych, jest więc to schronisko dość kameralne, zwłaszcza poza sezonami. Znajduje się bowiem tuż powyżej czteroosobowej kanapy będącej osią ośrodka narciarskiego na Soszowie, czynnej też latem.
To piękna i łatwa wędrówka odcinkiem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Trasa wiedzie bocznym grzbietem Lubonia Małego. Zaczyna się na skrzyżowaniu szlaków turystycznych w centrum Jordanowa.
Szczyt Czantorii cieszył się powodzeniem turystycznym już na początku XIX wieku. Wtedy, tak jak i dzisiaj, chodziło się tam dla niezwykłego widoku jaki się roztacza z polan szczytowych. Teraz jest wieża widokowa.
W paśmie wyróżniono 5 pięter klimatycznych, które pokrywają się z piętrowym układem roślinności. Dzięki tym walorom, w 1977 roku Babiogórski Park Narodowy został włączony przez UNESCO do międzynarodowej sieci rezerwatów biosfery.
Schronisko powstało z inicjatywy niemieckiego towarzystwa Beskidenverein. W tym samym okresie na Rysiance było schronisko budowane przez Polaków. Przed II wojną światową trwała „wojna” o turystów między tymi schroniskami.
Bacówka cieszyła się bardzo dobrą opinią wśród turystów. Jak jest teraz? Będąc tu chwilę, nie poczułam „ciepła” schroniskowego. Postałam kilka minut przed okienkiem kuchennym, ale gospodarze jakby zajęci byli czym innym…