No i jak tu sobie wyobrazić, że Słotwiny mogłyby dołączyć do projektu Siedem Dolin? Przecież nawet dwie małe stacyjki nie są się w stanie ze sobą dogadać. A razem stworzyłyby poważny ośrodek?
Do zwiedzania zachęca położona u podnóża Jaworzyny perła uzdrowisk – Krynica-Zdrój. Deptak prowadzący przez środek miejscowości, równolegle z potokiem Kryniczanka, zaprowadzi nas na najważniejszych jej obiektów. Mijamy najstarsze zabytkowe wille i pensjonaty.
Wspinamy się na szczyt. To już blisko, bo wyłania się wieża przekaźnikowa. Jaworzyna Krynicka zwana też Jaworzyną wznosi się 1114 m n.p.m. Jest najwyższym szczytem w paśmie, któremu nadała nazwę.
Nowe inwestycje poszerzą zapewne możliwości zjazdowe w ośrodku Jaworzyna Krynicka, ale tylko jeśli nie będzie kłopotów ze śniegiem. Zlokalizowano je w dolnych partiach stacji narciarskiej.
Cały park pokryty jest siecią dróżek. Nie sposób od razu przejść wszystkimi. My wybieramy szlak edukacyjny. Wkrótce dołącza tu z lewej szlak niebieski prowadzący z Powroźnika. Droga jest szeroka, łagodna i bez śladów dzisiejszych wędrowców.
Uważam, że to jeden z ciekawszych ośrodków narciarskich w Polsce, a widok na Tatry z okolic górnej stacji kolejki gondolowej każe zatrzymać się na chwilę za każdym wjazdem i za każdym wjazdem zachwyca na nowo.
Zacznijmy od Zubera. Po nim wszystkie inne krynickie wody będą łagodne, przyjemne w smaku, pyszne. Bo Zuber jest niepowtarzalny, unikalny, najsilniejszy w Europie. Cóż, że ma fatalny zapach zepsutych jaj?