Idea polega na tym, że przemieszczamy się od punktu do punktu pieszo lub na rowerze, przystanki mamy w wyznaczonych, położonych „w terenie” knajpkach. Konsumujemy określone w menu naszej trasy dania i – wędrujemy dalej.
W słowackim regionie tokajskim małe winnice istniały już w XII wieku. Dynamiczny i bardzo efektowny współczesny rozwój winiarstwa nastąpił dopiero w niepodległej Słowacji.
Nowy Świat często nazywany jest „Paradise”, czyli rajem, albo nadmorskim amfiteatrem skalnym. Każda z tych nazw odzwierciedla to, co zobaczymy. Stanowi on ogromną atrakcję turystyczną.
Zaprezentują się winiarze z Tokaju, wschodniej Słowacji i innych rejonów kraju i świata. Nie zabraknie także łagodnego burczaka. Będzie również okazja, aby na żywo zobaczyć wytłaczanie moszczu z winogron, sztukę sabrażu...
Jest to w moim odczuciu niesamowite miejsce i chciałabym tam kiedyś wrócić. To wyspa przy na wschodnim brzegu południowego cypla Peloponezu. Nazwę zawdzięcza jedynej drodze którą można się na nią dostać.
Wydmy zwiedza się po podestach zrobionych 10 lat temu z drewna pochodzącego ze starych podkładów kolejowych, ciągnących się 15 km wzdłuż plaży!
Ta winnica tradycyjnie nazywana jest wzorem francuskich winiarzy „chateau”. A więc zajmuje się całym cyklem produkcji markowych win od winnicy, poprzez zbieranie winogron i ich przetwarzanie w wino, jego leżakowanie w beczkach oraz butelkowanie i sprzedaż.
Pod nazwą Chateau Vartely wytwarza się 10 rodzajów win markowych znanych w świecie gatunków. Tutejsze wina są eksportowane także do Polski. Uczestniczyłem w ich degustacji i chociaż nie jestem znawcą win, smakowały mi.
Śliczne dziewczyny doskonale tańczące całym ciałem, mężczyźni w maskach oraz towarzysząca im narodowa muzyka szybko tworzą znakomity nastrój. Był to bardzo udany występ i w ogóle niezwykły wieczór. Przy tym za całkiem rozsądne pieniądze.
Na zwiedzenie wszystkich sławnych mołdawskich winnic i wytwórni wina nie wystarczyło mi czasu. Byłem jednak w Krikowej. Są w niej setki hektarów winnic, a także sławne piwnice. Co prawda „zaledwie” o długości150 km, ale jakie!
