Zbiory są ogromne – ponad pół miliona obiektów w czterech działach: designu, plakatu, grafiki i sztuk użytkowych. Z dumą opowiada o nich Christian Brändle, od czternastu lat dyrektor Museum für Gestaltung.
Zamek v Bečovie nad Teplou był w czasach socjalizmu udostępniony turystom i dlatego rodzina byłych właścicieli relikwiarza od czasu do czasu odwiedzała zamek, żeby stwierdzić, czy przypadkiem nie odnaleziono ukrytego skarbu...
Odwiedziłem galerię w niedzielne przedpołudnie. W kolejce do kasy stało kilka – kilkanaście osób. W salach wystawowych było pełno. Wśród zwiedzających sporo osób starszych, ale również młodzieży, naprawdę interesujących się sztuką.
Jest tu raptem nieco ponad 500 pozycji w kolekcji stałej, organizowane są wystawy czasowe. Muzeum mieści się, w specjalnie dla niego wybudowanym trzypoziomowym gmachu, którego architektura nawiązuje do tradycyjnych arabskich suków – krytych bazarów.
Niektóre z zabytków, po zabiegach konserwacyjnych wróciły na swoje miejsca, a tu, w ekspozycji, są tylko ich fotografie z opisem historii i przebiegu procesu przywracania im dawnego blasku. Dominują jednak odrodzone oryginały.
Wydaje mi się, że niedostateczna jest informacja o tym muzeum i jego wspaniałych eksponatach. Nie znalazłem żadnego aktualnego, poświęconego mu wydawnictwa: przewodnika, informatora, chociażby folderu.
Ta wielkość refektarza nie była przykładem gigantomanii, lecz wynikała z potrzeb. Gdy go budowano, w pieczerskim monasterze mieszkało ponad tysiąc mnichów!
Od 1929 roku mieści się tu muzeum, w którym jednak od lat 90. XX w. odbywają się msze i modły w soboty, niedziele oraz wielkie prawosławne święta. To najkrótsza charakterystyka tego zabytku, zasługującego na znacznie szerszą popularyzację.
Nagle pierwsze promienie wschodzącego słońca padły na złote kopuły jakiejś cerkwi i jej dzwonnicy. I to było olśnienie! To była ona! Sławny Sobór Sofijski, kijowska świątynia Mądrości Bożej, już wówczas muzeum.
Znajdujące się w Seehotel falsyfikaty nie zostały zarekwirowane złodziejom, ani odebrane fałszerzom obrazów. Wręcz przeciwnie, wszystkie one powstały całkiem legalnie i w majestacie prawa wiszą w salach niewielkiego hotelu.
