Wyszukiwna fraza: Alpy

Wśród 110 kilometrów tras narciarskich są stoki wszelakiej trudności. Najstromsza, spod ściany Eigeru, ma nachylenie sięgające 71 proc. Ale ta jedna, spod szczytu Lauberhorn sprawia, że zawody narciarskiego pucharu świata w Wengen są słynne na cały świat.

Którąkolwiek kolejką przyjedziemy (ja dotarłam tu z Wengen) na szczyt mamy jeszcze 20-minutowy, może półgodzinny spacer. To „Royal Walk”, nowa atrakcja, królewski spacer, którego trasę wytyczono latem ubiegłego roku.

Śródgórskie wypłaszczenie otaczają trzytysięczne szczyty z kulminacją na Wildstrubel (3234 m n.p.m.). Z racji wysokości na Engstligenalp śnieg pojawia się wcześnie i utrzymuje się aż do maja. Na górze jest ośrodek narciarski i piesze szlaki spacerowe.

Obecnie miejscowość stanowi bazę noclegową zimą dla narciarzy, latem dla piechurów, którzy wolą wypoczywać z dala od gwarnych kurortów Bad Gastein i Bad Hofgastein. Jest tu sporo kwater prywatnych, pensjonaty, restauracja.

Najdłuższy zjazd ze szczytu do samego dołu miał będzie prawie 10 kilometrów. Szczególnie piękny jest górny odcinek tej łatwej, ale niezwykle widokowej trasy nr 7a. Panorama Alp od najwyższego austriackiego szczytu Großglockner po odległy Dachstein.

To tu znajduje się najdłuższa we wschodnich Alpach trasa narciarska Hohe Scharte Nord – dziesięcioipółkilometrowy zjazd, podczas którego pokonujemy 1440 metrów różnicy poziomów. Zdecydowane polecam.

Szczyt na mapach doliny Gastein (tak zimowych jak letnich) oznaczony jest dymkiem z okrzykiem „WOW”. A to dlatego, że jest doskonałym punktem widokowym na otaczające góry, a przede wszystkim główny grzbiet Wysokich Taurów.

Odbudowano miasto na wzgórzu i dziś jest nietypowym miastem w Alpach, bo to po prostu blokowisko w stylu lat sześćdziesiątych tamtego wieku. Zbiornik został zasypany skałami i ziemią i tak jest do dziś. Tama nie została uszkodzona i można ją oglądać.

Droga którą jedziemy, łączy Val di Zoldo z Val Boite. Góry w tej grupie są dość charakterystyczne. Szczyty mają ostre, a ściany opadają ku dolinom niedostępnymi urwiskami. Przełęcze są zawieszone wysoko i dlatego droga do łatwych nie należy, szczególnie zimą.

Z Dobbiaco wjeżdżamy do Val di Landro. Dolina ta oddziela grupę Dolomiti di Sesto od Dolomiti di Braies. Prowadzi ona prosto do Cortiny d?Ampezzo i Misuriny. Jeszcze długo po wojnie, dnem doliny kursowała kolej wąskotorowa, ale była niedochodowa.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!