Odrodziło się lecznictwo uzdrowiskowe i ruch wczasowo-letniskowo-turystyczny. Dziś Rabka specjalizuje się w leczeniu schorzeń układu oddechowego i krążenia, alergii, chorób reumatycznych, układu nerwowego i cukrzycy.
Status uzdrowiska Ustka ma od 1974 roku. Leczy się tu głównie choroby reumatyczne, krążenia, dróg oddechowych i przemiany materii. Sanatoria działają przez cały rok. W okresie zimowym przebywa tu nawet 900 kuracjuszy.
Drewniana konstrukcja wypełniona jest brzozowymi witkami po których spływa lecznicza woda. Rozpryskuje się na gałązkach, paruje w słońcu i unosi z wiatrem tworząc leczniczy aerozol. Wdychamy go i wchłaniamy przez skórę spacerując wokół tężni.
W 1928 roku sanatorium Dłuskich przejęło Ministerstwo Spraw Wojskowych i przekształciło je w Wojskowe Domy Wypoczynkowe – WDW. Obecnie to Wojskowy Zespół Wypoczynkowy (WZW) – „Kościelisko”.
Kolonáda (Kolumnada) to oryginalna pijalnia wód na wolnym powietrzu. Ładny ozdobny daszek, wsparty jest na kilku kolumnach. Schodząc po schodkach znajdziemy ujęcia najważniejszych źródeł zdrojowych: Głównego i Lekarskiego.
Uzdrowisko Rymanów-Zdrój do niedawna specjalizowało się w leczeniu głównie dzieci. Teraz większość obiektów została dostosowana do potrzeb leczniczych dorosłych. Dla dzieci pozostała jedna piąta łóżek.
O leczniczym charakterze miejscowości zadecydowały źródła mineralne. Z głębokości około 170 m wydobywa się przejrzyste wody, które na powierzchni natychmiast mętnieją. Smak mają zdecydowanie słony, a zapach nieprzyjemny – siarkowodoru.
Zdrój to niewielki, ale za to tradycją. Jako pierwsi stanęli tu podobno na kurację wracający spod Moskwy żołnierze Wielkiej Armii Napoleona. Leczyli się jakoby nie z ran, i nie z odmrożeń, ale na francę (syfilis), żołnierską chorobę.
W XIX wieku tutejsze cieplice przeżyły największy boom. A sto za sprawą króla pruskiego, Fryderyka Wielkiego, któremu ponoć tak posłużyła kuracja w lądeckich wodach, że nakazał poddanym leczyć się właśnie tu.
Chorzy korzystają z szeregu nowoczesnych zabiegów leczniczych, ale – niestety – nie mogą korzystać z sanatoryjnych „leżalni” – drewnianego podcienia, pod którym kiedyś pacjenci zażywali świeżego powietrza.