Waldemar Rusek Artykułów: 272

Avatar photo

Mieszkam od urodzenia w Kaliszu. Ze względu na położenie miasta pośrodku Polski, ba w środku trójkąta Poznań – Łódź – Wrocław, w odległości od każdego po 110 km, łatwo mi zwiedzać Polskę.

Gdyby zakreślić promieniami 50 km Polskę to wszędzie byłem. Mam dwie pasje. Jedna to fotografia, a druga to podróże. Dziś mam trzeci aparat fotograficzny, cyfrowy, model PANASONIC DMC TZ- 6. Po zrobieniu zdjęć jestem zaaferowany tak jak gracz w totolotka, nigdy nie wiadomo co wyjdzie i ile zdjęć się uda. Tak, co wyjdzie na fotce, bo dopiero na komputerze widać jakąś śmieszną sytuację na przypadkowym zdjęciu.

Robiąc zdjęcia zacząłem podróżować zbierając fotoreportaże i opisy odwiedzonych miejsc. Najpierw po Polsce, a potem był Wiedeń itd. Ostatnio spodobały nam się Bałkany. Bałkany są od Chorwacji do Bułgarii z Grecją, ale bez Włoch. Ludzie są życzliwi, ciepły klimat (pogoda) i dużo jest państw z wieloma zwyczajami. Byliśmy już w Bułgarii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie. Jeszcze tam wrócimy do innych państw.

Moje motto to: nie przejmuj się niczym dziś, bo jutro może być jeszcze gorzej. Łatwiej z tym pokonywać wszelkie trudności.

Artykuły:

Od roku 1934 zamek pełnił funkcję społecznego Muzeum Ziemi Sanockiej. W czasie okupacji urządzono w nim Muzeum Łemkowszczyzny. Od roku 1968 mieści się w nim państwowe Muzeum Historyczne.

Eksponowane przedmioty pochodzą z miejscowości w najbliższej okolicy: z nie istniejących wsi Hulskie i Tworylne, ze wsi Zatwarnica i Krywe. Wśród nich są stroje i narzędzia, stare zdjęcia Bojków...

Prawie wszystkie prace Zdzisława Beksińskiego znajdujące się w zbiorach muzeum artysta wybrał sam, jako najważniejsze w jego dorobku. Jest tu też obraz ukończony w dniu śmierci...

W Bieszczadach jest wiele niewielkich kaskad i progów ale wysokich wodospadów jest mało. Szepit jest najwyższy. Ma on 8 metrów wysokości. Może to nie jest tak bardzo wyraźnie widoczne, ale na na pewno ta różnica wysokości jest.

Chata, która służy muzeum wzorowana jest na chyży Bojków. Przeniesiono tu elementy starego domu z innej wsi. Twórcy muzeum nawiązali kontakt z wędrownymi cieślami z Niemiec, którzy zgodzili się przyjechać w Bieszczady do Zatwarnicy i chatę odtworzyć.

Doszliśmy do rozwidlenia szlaku. Nie było drogowskazu ale zdecydowaliśmy iść w prawo do Chaty Socjologa. Ścieżka w lewo prowadzi na szczyt Trohaniec. I tak doszliśmy do wiaty na grzbiecie Otrytu.

Pasmo porośnięte jest lasami jodłowo-bukowymi i praktycznie pozbawione punktów widokowych. Jest regularnym grzbietem wznoszącym się ku wschodowi a szerokie jego zbocza pocięte są strumieniami.

My na początek ruszyliśmy dłuższą ścieżką. Prowadzi ona kilkadziesiąt metrów przez łąkę, potem trzeba przejść przez potok po drewnianej kładce. Dalej przez bagienny bór sosnowy porośnięty brzozą i świerkiem.

Szlak którym szliśmy w kierunku Cisnej jest łagodny, nie męczący. Przeszliśmy ok. 8 km. Można go pokonać w 2 godziny. My, zatrzymując się przy cmentarzu i rozmawiając z panem szliśmy około 3,5 godziny.

Wieś Smerek jest przez to doskonałą bazą wypadową na zwiedzanie Bieszczadów. Piszę wieś, bo tę samą nazwę nosi jeszcze szczyt górski i potok. Pochodzi ona od gwarowej nazwy świerka. W latach 1977-81 wieś nazywała się Świerków.

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!