Zgrabna bryła, na planie krzyża greckiego przykryta jest kopułą. To inaczej niż w łemkowskich cerkwiach w okolicy. O takich budowlach mówi się, że powstały w ukraińskim stylu narodowym.
To jedna z piękniejszych cerkwi łemkowskich w Beskidzie Niskim. Konsekrowano ją ponownie w 1989 roku. Służy teraz prawosławnym mieszkańcom wsi, rodzinom tych, którym udało się wrócić z wygnania.
Wieść o cudzie szybko rozeszła się po okolicy. Na miejsce objawienia przychodzili ludzie, czekali na kolejne. Władze państwowe i kościelne zrazu były sceptyczne, jednak ludzie mówili swoje...
Stąd pojedziemy rowerem na wycieczkę przez wsie, których już nie ma. Pozostały tylko malownicze puste doliny, w których ślady dawnej ludzkiej bytności znaczą krzyże i kapliczki.
Zdynia ciągnie się przez trzy kilometry wzdłuż potoku o tej samej nazwie. Leży tuż przy słowackiej granicy, przed przejściem w Koniecznej. Jest taka, jak wiele łemkowskich wsi w Beskidzie Niskim. Ale właśnie ją Łemkowie wybrali na miejsce swojej dorocznej Watry.
Była wieś, a więc były domy. Miejsca, gdzie stały wyznaczają zarysy ich fundamentów, wiekowe czereśnie, kamienne krzyże i kapliczki. Ślad po cerkwi poznamy po starych drzewach. Cmentarz… Kilkanaście krzyży blisko siebie i skromna tablica, że to tu.
Niektóre głazy mają całkiem słuszne rozmiary, a pod szczytem znajduje się kilka wychodni piaskowca (zwanego magurskim). Strome skały mierzą nawet po 20 m wysokości. To jedyne takie miejsce w Beskidzie Niskim.
Ekspozycja skonstruowana jest na kształt wsi pogranicza. Pokazuje kulturę Łemków, którzy – tak jak po naszej stronie – zamieszkiwali doliny wciskające się w grzbiety Beskidu Niskiego i Słowaków, którzy zagospodarowali wnętrze łuku Karpat.
Nowe stoki znajdują się prawie na samym końcu wioski Szczawnik, leżącej nad potokiem o tej samej nazwie. Dolną stację czteroosobowej kolejki krzesełkowej ulokowano w dolinie głęboko wcinającej się w południowe stoki pasma Jaworzyny Krynickiej.
Niewielki park zdrojowy. Kilku spacerowiczów, kilku kuracjuszy wędruje od źródełka do źródełka. Gdzieś dalej, trochę na uboczu sanatoria. Wokół spokój i cisza. Cerkiew i kościół, kilka sklepów, restauracja. To jeden z najmniejszych naszych kurortów - Wysowa.