Liczbę grobowców składających się na nekropolię, wieki temu z trzech stron otaczającej antyczne Hierapolis, uczeni oceniają na około 1200. Nie wszystkie jeszcze wydobyto, oczyszczono, odrestaurowano. Wiele z nich kryje ziemia.
Osady utworzyły białe misy, w których zbierała się ciepła woda. Przelewając się przez brzegi ułożonych tarasowo mis ozdabiała je naciekami przypominającymi stalaktyty. Biel skał i błękit wody, to były kiedyś kolory Pamukkale.
W Kiejdanach, na głównym rynku stoi pomnik. Możny pan w stroju sprzed czterech wieków wypoczywa w swobodnej pozycji. Kto to? Janusz Radziwiłł. Zdrajca? Nie, litewski bohater narodowy.
Cmentarz na Rossie założono prawdopodobnie w 1769 roku. Umiejscowiono go poza miastem, bo był to czas, gdy zaczęto doceniać sanitarne znaczenie lokowania nekropolii z dala od miejskiej zabudowy.
To dobra propozycja dla początkujących narciarzy i snowboardzistów, albo na kryzys dnia trzeciego. Kilka zjazdów, ot tak, by nogi się nie zastały, a potem spacer po pełnym uroku miasteczku nad rzeką Drawą.
Ci, którzy tu spoczywają byli Karaimami. To najmniejsza grupa religijna i narodowościowa w Polsce: podczas ostatniego spisu powszechnego (w 2002 roku) przynależność do niej zadeklarowały 43 osoby.
Sobiborskie lasy są przyjazne wędrowcom. Przy drogach jezdnych i przy szlakach poustawiano wiatki dla turystów. Jest gdzie postawić samochód wybierając się na grzybobranie, jest gdzie schronić się przed deszczem w czasie wędrówki...
Dzięki wyraźnym drogowskazom odnajdujemy pomnik marynarzy poległych na niszczycielu Grom. Zaglądamy do prowadzonego przez tutejszy Czerwony Krzyż muzeum wojennego. Wita nas polski szyld.
Na przykościelnym cmentarzu powstaje lapidarium z resztek niemieckich nagrobków. Resztek, bo zachowały się tylko kamienne postumenty, żelazne krzyże trafiły najpewniej na złom...
