Włosi autentycznie szukają życia poza własnym domem, wychodząc do parku całymi rodzinami albo z przyjaciółmi i potrafią tam spędzać całe wolne dnie. I to wszystko, tak po prostu, bez festynu, czy imprezy, czy koncertu!
W Genewie bulwar ciągnący się wzdłuż jeziora obsadzony jest podwójnym szeregiem żywych… kandelabrów. Przez coroczne usuwanie odrostów uzyskano efekt korony niemal bezlistnej z naroślami w miejscu usuwanych gałązek.
Korzystając z bezcłowej strefy panowie obrali kierunek na alkoholowe wyroby, panie spotkały się w perfumeriach. Powrót był wesoły i pachnący, a wrażenia… Warto zobaczyć raz, żeby wiedzieć, że nie muszę tu już wracać.
Aleja zaczyna się placem Katalońskim (Plaça de Ctalunya), a po ok. 1200 metrach do nie dawna kończyła się monumentem-kolumną Krzysztofa Kolumba; kilka lat temu Ramblę przedłużono o molo wchodzące w morze na terenie Starego Portu.
Plątanina nici obciążonych drewnianymi klockami zdaje się być nie do opanowania. Jednak sprawne ręce bez kłopotu nadają im kierunek, wiążą pętelki i supełki, zaczepiają o łebki wbitych w walec szpilek.
W samolocie uprzykrzali nam życie dwaj pijani nieszczęśnicy – jak podejrzewałyśmy. W rozmowie z pilotem dowiedziałyśmy się jednak, że byli wprost przeciwnie – szczęśliwcami, którzy jechali do domu w Brazylii by roztrwonić zarobione pieniądze...
Odessa to niepowtarzalny konglomerat kultur. Mieszkają w niej Odiesity, jak nazywają się zarówno jego rdzenni mieszkańcy, jak i ci przybysze, którzy po wielu latach mieszkania tu przejęli zwyczaje i ducha tego miasta.
Tu wszystko jest dla turystów. Nawet zegar na kościelnej wieży dostosował się do rytmu wypoczywających aktywnie: idzie spać o dziesiątej wieczorem i budzi się (i innych) do życia o siódmej rano.
Bilety można kupić na 1, 3 lub 6 dni, odpowiednio za 20, 40 lub 60 dolarów. Uprawniają one posiadacza – przekazywanie biletu innej osobie jest wykluczone – do zwiedzania wszystkich zabytków, a także do bezpłatnych wstępów do publicznych toalet.
– To (k...) lepsze niż (k...) siedzieć w hotelu i (k...) chlać wódę – tak powiedział jeden młody człowiek do drugiego, kiedy wyszli z Jaskini Mroźnej w Dolinie Kościeliskiej.
