Datowany na rok 1925 wiatrak stał się zaczątkiem białowieskiego skansenu. Stanął tu jako pierwszy i został przystosowany na letnisko dla właścicieli. Na ziemi leży odtworzony według sztuki bruk, gdzieś w trawie kilka barci, bania.
Warto tu zajrzeć choćby po to, by zobaczyć niezwykłą starą chałupę z kominem zbudowanym z… drewna. To już unikat na skalę więcej niż regionu. I posłuchać opowieści gospodarzy, którzy chętnie dzielą się swoją wiedzą o lokalnych obyczajach i tradycjach.
W pałacowym parku raz po raz na nowo toczy się bitwa. Na szczęście nieprawdziwa. To grupy rekonstrukcji historycznej toczą tu bój o… chyba o pamięć historii.
W muzeum znajdują się ozdobione jaja kurze, gęsie, perlicze oraz bardziej egzotyczne, jak np. jaja strusie, emu, pingwinów czy mew. Są tu również miniaturowe jajeczka afrykańskiej zięby czy kolibra. Kolekcja z roku na rok się rozrasta. Liczy już ponad 1600 pisanek.
Most, napis Norge. Już? A żołnierz gdzie? To chyba bajbardziej niepozorna granica, jaką dotychczas przejechaliśmy. Rzeka tocząca dość sporo wody, a za rzeką – już norweski Karasjok. A właściwie – Samski. To miasteczko jest oficjalną stolicą Samów.
Jezioro Inari jest fascynujące. Na mapie ma kilkadziesiąt kilometrów szerokości i jeszcze więcej długości. Wyspa na wyspie. Właściwie archipelag. Po niedługim czasie widzimy drogowskaz w prawo – muzeum jeziora Inari? Skręcamy!
Skansen w Kuligowie zgromadził już kilka tysięcy eksponatów. Ile ich jest dokładnie dowiemy się, gdy etnografowie sporządzą inwentaryzację. Spis powinien odbyć się w tym roku. Wówczas prywatny skansen oficjalnie rozpocznie działalność i wejdzie w skład polskich parków etnograficznych.
Ekspozycja skonstruowana jest na kształt wsi pogranicza. Pokazuje kulturę Łemków, którzy – tak jak po naszej stronie – zamieszkiwali doliny wciskające się w grzbiety Beskidu Niskiego i Słowaków, którzy zagospodarowali wnętrze łuku Karpat.
Płyniemy wąskim kanałem, po obu stronach wysokie drzewa. Czujnie patrzymy na mapę. Dzięki Bogu na najbliższym skrzyżowaniu widać tabliczkę z nazwą przybitą do drzewa. Orientujemy się gdzie jesteśmy...
W bazie rybackiej Wigierskiego Parku Narodowego w Czerwonym Folwarku było gospodarstwo rybackie, a obecnie część budynków wykorzystywana jest przez Park do potrzeb związanych z ochroną ichtiofauny.