Anna Ochremiak Artykułów: 607 ; Komentarzy: 185
Był taki rok, że miałam tylko dwa tygodnie urlopu. Spędziłam je w połowie w Paryżu, w połowie w Bieszczadach. I gdyby dana mi była tylko połowa tego czasu, wybrałabym Bieszczady. Bo tak.
Trochę świata już widziałam, ale ciągle poza zasięgiem pozostają dwa miejsca, które po prostu chciałabym zobaczyć: Ziemia Ognista i Spitsbergen. Może się jeszcze uda. Póki co z miasta uciekam do małej wsi w Beskidzie Niskim, do której elektryczność dotarła dopiero w 1974 roku, a na asfalt dała (niestety) dopiero Unia. Siadam sobie na przyzbie i patrzę, jak słońce wschodzi na wschodzie, zachodzi na zachodzie. I tak jest dobrze.
Jestem redaktorem tego oto Otwartego Przewodnika Krajoznawczego. Zapraszam wszystkich do czytania… i do pisania.
Niektóre katamarany, a może też i gondole, po ok. dwu kilometrach pokonanych nurtem rzeki Rospuda wpływają w mniejszy, jeszcze chyba bardziej urokliwy nurt rzeki Blizna. Tu nadwodna przyroda jest dosłownie na wyciągniecie ręki...
Wigierska Kolejka Wąskotorowa w 1991 roku została wpisana do rejestru zabytków, jako jedna z najdłużej funkcjonujących kolejek leśnych w Polsce. Powstała w 1916 r. i stanowiła uzupełnienie trasy wodnej Kanału Augustowskiego.
Dziś Nowe Pojezierze Lipskie składa się z 15 akwenów, cztery kolejne jeszcze są w budowie. Dopiero w 2060 r. zakończy się napełnianie ostatniego ze sztucznych jezior. Wiele lat po tym, jak zostanie zamknięta ostatnia kopalnia.
Limes – tak nazywali swoje granice rzymianie – na Renie datuje się od wojen galijskich Juliusza Cezara, który po podporządkowaniu Galii oparł granice na tej rzece w 50 r. p.n.e. Kolejni cesarze umacniali panowanie imperium.
Kto nie pędzi w pośpiechu, a delektuje się górami, niech wysiądzie z pociągu jeszcze zanim wygramoli się on na przełęcz i przesiądzie się na kolejkę linową Diavolezza. To po to, by zobaczyć jeden z piękniejszych alpejskich pejzaży.
Wyruszamy z Murten. Po kilku kilometrach docieramy do Salavaux, gdzie znajduje się jedna z najdłuższych piaszczystych plaż w Szwajcarii. Krótka kąpiel w jeziorze i zaczynamy łagodną wspinaczkę na górę Vully. Droga prowadzi wśród winnic...
Lodowiec zbliża się z każdym krokiem. Jest naprawdę ogromny, jego szarawe popękane cielsko wije się w dolinie. Po bokach widać jej ciemne martwe brzegi. Jeszcze niedawno wypełnione były lodem. Ubywa go…
Nie jest to wcale obrazek tylko dla wybranych. W dobrych warunkach, koniecznie przy sprzyjającej pogodzie, da się zobaczyć wielką górę odbijającą się nie w jednym, a w aż trzech jeziorach.
Wprowadził do codziennego życia zabiegi higieniczne, bez których zdaje się dziś nie można już funkcjonować – codzienne mycie się, noszenie i pranie bawełnianej bielizny, spacery, odpoczynek, właściwe odżywianie.
Na Rochers de Naye można oczywiście wejść pieszo. To jednak długa wyprawa – do pokonania jest ok. 13 km i 1600 m w pionie. Dobrym i ekonomicznym pomysłem jest wyjechanie na szczyt i zejście do miasta.