Może niedawna wizyta w niemieckich kurortach tuż za miedzą – czystych, bogatych, eleganckich – spowodowała, że perła polskiego wybrzeża sprawiła na mnie przygnębiające wrażenie…
Na Placu Orła Białego w Szczecinie stoi pomnik bogini Flory. Wykonany został z saksońskiego piaskowca w latach 80. XVIII wieku z przeznaczeniem do pałacu Grumbkowa przy Placu Końskim. To pomnik – wędrowiec.
Minie niebawem dziesięć miesięcy od dnia definitywnego zamknięcia stoczni szczecińskiej. Czy znikną dumne żurawie i dźwigi, majestatyczne suwnice bramowe, pochylnie, wpisane w krajobraz Szczecina?
Pas lewego nabrzeża między Mostem Długim a Dworcem Morskim to najbardziej popularny – pocztówkowy widok miasta, jego barwna fasada od strony Odry. Przybijają tu wytworne, wielomasztowe żaglowce, skromniejsze i ale pod żaglem – jachty.
Gdybyśmy w ten rejs popłynęli 70 lat temu… Za kilka lat taki rejs przyniesie również inne wrażenia. Zapraszam, na krótki rejs jachtem z biegiem rzeki, rekonesans po szczecińskich nabrzeżach Odry.
Były tu trzy stanowiska. Teraz pozostałości tych konstrukcji wyrzutni można oglądać na wzgórzu ponad drogą. Warto tam się wdrapać także po to, by zobaczyć ładną panoramę rozlewisk Świny.
Szczyt porastają krzaki, a nawet spore drzewa, w dodatku ścieżka oznaczona strzałką z napisem „punkt widokowy” – prowadzi w maliny. Przy odrobinie dobrej woli znajdziemy jednak prześwity z widokiem na wody Zalewu i trafimy do posągu Trygława.
Ledwie wkroczymy na alejkę poddamy się urokowi tego miejsca, którego nie wytłumaczymy ani grą światła przebijającego się z trudem przez korony drzew, ani obecnością zamkniętej – najpewniej – świątyni.
Sponad klockowatego bloczyska wystaje nieśmiało trapezowaty hełm okrywający wieżę katedry. Trudno się oprzeć wrażeniu, że socjalistyczny architekt bardzo się starał oddzielić od miasta siedzibę pomorskiego biskupstwa.
Na obejście miejscowości, której centrum wyznacza atrapa latarni morskiej ze sklepem z pamiątkami, wystarczy pół godziny. Na spacery szeroką plażą można nie limitować czasu.