Macewy stoją w równych rzędach, jest ich wiele. A miedzy drzewami, na nieodległym wzgórzu widać stąd ładnie zabudowania Kalwarii Pacławskiej, katolickiego sanktuarium najsłynniejszego na Pogórzu Przemyskim.
Większość macew wyrzeźbiono z piaskowca. Ale są również i pomniki z marmuru i z czarnego granitu. Mają kształt prostokąta z niewielkimi ozdobami i napisami, często po hebrajsku...
Wśród szydłowieckich macew nie ma dwóch takich samych, a kunszt wykonania liternictwa i piktogramów wystawia jak najlepsze świadectwo szydłowieckim kamieniarzom.
Taka bożnica, zachowała się w Czechach tylko jedna i stanowi unikat na skalę światową. Jest dziś celem pielgrzymek i muzeum.
Na skwerku w rynku widzę pomnik poświęcony milicjantom poległym w 1946 roku. Obok budynek ratusza. Został zbudowany w 1896 roku w stylu eklektycznym. Klucząc między ulicami, mijamy synagogę i dochodzimy do cmentarza żydowskiego...
Dwukilometrowa trasa zaczyna się na rynku przy kapliczce św. Floriana i zaplanowana jest na ok. 45 min. Treść gry skomponowana jest w postaci rymowanki. Aby przejść do następnego punktu konieczne jest odgadywanie zadań.
Rewaloryzacja kirkutu trwała do końca lat osiemdziesiątych tamtego wieku. Cmentarz był pod opieką Fundacji Rodziny Nissenbaumów. W czasie prac odsłonięto prawie 100 macew oraz fundamenty ohelu.
Cmentarz wojenny jest nekropolią zbiorową poległych zebranych z okolicznych pól bitewnych, a także zmarłych w miejscowych lazaretach po walkach toczonych w 1914 i 1915 roku.
Teraz, wspominając budowlę, która kiedyś zrobiła na mnie ogromne wrażenia, miałam nadzieję, że zastanę ją odrestaurowaną i służącą ludziom, tak jak stało się z wieloma innymi bożnicami w ostatnich latach...
Przez ponad 60 lat było to miejsce zapomniane, opuszczone, porośnięte krzakami. Tylko zainteresowanym udawało się odnaleźć pojedyncze fragmenty nagrobków. Dopiero w roku 2008 podniesiono ocalałe macewy, a z odłamków stworzono pomnik.