W zamku zastosowano symbolikę liczb nawiązującą do kalendarza. Budynek miał mieć okien tyle ile dni w roku, pokoi tyle ile tygodni, sal wielkich tyle ile jest miesięcy, a cztery narożne baszty symbolizują liczbę kwartałów.
Zabytków tu niewiele, ale są. Skupiają się w pobliżu rynku. Zachowało się kilka dziewiętnastowiecznych piętrowych kamieniczek. Jest murowany parterowy dwór i murowana synagoga. Mnie tym razem zainteresował rymanowski kościół...
Skromny, niewielki gotycki kościół św. Jakuba Apostoła stał się stołecznym po przyłączeniu Tarchomina w 1951 roku do Warszawy. Jako jedyny średniowieczny, zachowany do naszych czasów w stanie niemal niezmienionym.
Obok kościoła stoi różowo biały domek. To Domek Loretański zwany tez Kaplicą Loretańską. Postał w latach 1634-1638. To jedna ze starszych budowli tego typu w Polsce. Domek powstał dzięki hojności Jerzego Ossolińskiego, kanclerza wielkiego koronnego.
Fundatorem tej, jednej z najpiękniejszych XVII – wiecznych budowli sakralnych w Polsce, był kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński. Oczarowany architekturą Italii postanowił wznieść podobny kościół w swoich dobrach, jako rodową nekropolię.
Klimontów był miastem przez 166 lat, aż do roku 1870 roku, gdy znowu został wsią… na prośbę mieszkańców. Te ponad półtora wieku „miejskości” pięknie zapisało się w tutejszych dziejach...
Nie wiadomo w jakich okolicznościach, czy po pożarze, czy też wskutek zestarzenia się kościoła drewnianego, dziedzic dóbr sterdyńskich i starosta sulejowski oraz poseł ziemi drohiczyńskiej Antoni Ossoliński rozpoczął w 1778 roku budowę murowanego kościoła parafialnego w stylu późnobarokowym.
Podstawą przebudowy pałacu w stylu klasycystycznym, był najprawdopodobniej jeden z projektów, ściślej szkiców, pałacyku do warszawskich Łazienek dla królewskiej siostry Izabelli Branickiej, wykonanych w 1783 r. przez architekta Jakuba Kubickiego.
Projekt pałacu był bardzo przemyślany i symboliczny. Liczba wież, sal, pokoi, bram oraz okien odpowiadała liczbie kwartałów, miesięcy, tygodni, dni w tygodniu i dni w roku. Poza latami przestępnymi jedno okno było zamurowywane.
Z odległości kilkuset metrów „patrzą” na siebie podominikański zespół klasztorny i kościół pw. św. Jacka kryte czerwoną dachówką i kolegiata p.w. św. Józefa z zielonym, spatynowanym dachem. To prawdziwe perełki, a raczej perły architektury.