Nagle od strony Małej Łąki posłyszeliśmy gwar. Wkrótce wyłonił się przewodnik, dalej pani wychowawczyni, ze trzydziestka dzieciaków. Przewodnik najpierw pochwalił się odczytami z GPS, potem już zaczął opowiadać ciekawie…
Schronisko stoi nie w Kościeliskiej, a na skraju Doliny Pysznej. Na tę właśnie dolinę otwiera się bardzo ładny widok z ławeczek przed schroniskiem. Można tylko popatrzeć, nie da się wejść do doliny. Park chroni ją przed turystami. Pewnie słusznie.
Lekki brudek, nieporządek w otoczeniu, zdezelowane samochody porzucone w różnych etapach życia. Właściwie niewiele zgadzało sie z opisem przewodników, ale im głębiej w krainę Orfeusza, tym ciekawsze były niespodzianki.
Tradycyjnie we wrześniu odbywa się na Morawach święto wina. Podczas imprezy goście mają okazję nie tylko skosztować wyśmienitego napoju, zwanego tutaj „płynnym słońcem”, lecz także wziąć udział w licznych imprezach towarzyszących.
Pobyt tutaj to jak wielka lekcja biologii, geografii, ale też tolerancji i wrażliwości. Jesteśmy ze sobą, z naturą nierozerwalnie połączeni. To jest to, co tutaj uwiodło Darwina, to jest to, co tutaj uwiodło i mnie.
Jezioro Klimkówka to sztuczny zbiornik powstały w wyniku przegrodzenia tamą rzeki Ropy w miejscu, gdzie ładnym, kilkukilometrowym przełomem przedziera się ona między niewysokimi szczytami na skraju Beskidu Niskiego.
Po garncarzach z Iłży pozostał jeden garncarski piec. Stoi na skraju prywatnej posesji, ale jest udostępniony do zwiedzania. Konstrukcja jest ogromna, sięga prawie dachu stojącego obok domu jednorodzinnego.
Już w porcie wita nas wylegujący się na kamieniach lew morski. Mimo trzystu kilogramów wagi, zwierzę zwinnie porusza się po stromych kamieniach. Tuż obok biegają kolorowe legwany. To niesamowite, że zwierzęta tutaj nie czują strachu.
W pierwszy wrześniowy weekend odbywa się impreza historyczna, której patronuje królowa Elżbieta Ryksa. To Festiwal Królowej Elżbiety ze średniowiecznym jarmarkiem, turniejami rycerskimi, pokazami rzemiosł dawnych.
Żółwie słoniowe, bo to one zamieszkują Galapagos, od nich również wzięła się nazwa archipelagu, należą do największych na świecie. Ich waga przekracza 200 kg a wysokość dochodzi do metra.