Na typowym spiskim rynku możemy podziwiać najcenniejszy zabytek - kościół katolicki św. Antoniego Pustelnika. W bielonym wnętrzu przetrwały gotyckie sklepienia, dwa cenne gotyckie posągi w ołtarzu głównym i renesansowe ławy.
Świątynie na maltańskiej wyspie Gozo są zdumiewająco wielkie i pięknie dekorowane, jak na nieliczne i niezbyt zamożne lokalne społeczności, które je wybudowały. Najsłynniejsze jest sanktuarium — Ta'Pinu w zachodniej części wyspy.
Kilka kilometrów od Ołomuńca na Morawach, na wzgórzu, wznosi się biało-żółta budowla z podwójną wieżą zegarową. To barokowy kościół pielgrzymkowy pod wezwaniem Nawiedzenia Marii Panny na Świętym Wzgórzu (Svaty Kopeček).
Najważniejszym miejscem kultu maryjnego jest tu Grota Madonny. Miał ją odwiedzić apostoł Paweł. Zaś największą tutejszą świętość, fresk – obraz Madonny, namalować miał rzekomo apostoł Łukasz.
Z Forum wąskimi uliczkami idę to w jedną stronę, to w drugą za znakami wskazującymi zabytki. Trafiam na mozaiki podłogowe, do bizantyjskiej kaplicy św. Marii Formosa, a potem stromą uliczką podchodzę pod klasztor franciszkanów...
Tuż za Forum w Puli na chorwackiej Istrii znajdziemy nadbrzeżną ulicę Riva. Dojdziemy nią do katedry. W jej wnętrzu udało mi się być kilkanaście sekund, bo nie mając odpowiedniej „szatki” zostałam grzecznie wyproszona...
Chyba zapomniałam dokładnie poczytać mapę zanim ruszyłam w pospieszną drogę ze Starej Lubowli do Kieżmarku. Dlatego uroda miasteczka zaskoczyła mnie, gdy już wjechałam na rynek. Gdzie ja jestem? Podoliniec! No tak, ale ze mnie gapa.
W 1593 r. Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny nabył dobra na Roztoczu. Nowy majątek nakazał ogrodzić parkanem, sprowadził zwierzęta i utworzył tam swoisty rezerwat – zwierzyniec. Takie były początki miasta o tej samej nazwie.
Zachował się budynek kościelny i wschodnie skrzydło klasztoru cystersów ze wspaniałym kapitularzem wspartym na dwóch kolumnach. Kościół robi wrażenie niedokończonego, jakby coś urwano, bo tak się stało w rzeczywistości.
W wąskich, niezwykle stromych uliczkach, nasz mikrobus na długo utyka w korkach lub posuwa się z prędkością 3-5 km na godzinę. Nawet tam, gdzie znaki drogowe pozwalają ją rozwijać nawet do 10 (słownie: dziesięciu!) kilometrów na godzinę.
