Luźna łańcuchówka ciągnie się przez prawie cztery kilometry nad potokiem Jodłówka. Zachowało się tu kilka starych zagród charakterystycznych dla tutejszego budownictwa w połowie XIX wieku. Niemieckiego – oczywiście.
W grudniu ubiegłego, 2011 roku, barierka, która przez ostatnie lata służyła za ogrodzenie jednego z domów w przygranicznym Międzylesiu, wróciła na miejsce. Staraniem miasta i licznych pasjonatów. Ot taka historia. Może ktoś zna ciekawe szczegóły?
Członkowie Towarzystwa fundując tablicę zapomnieli na niej napisać, że przewodnik, o którym mowa, napisała Rozalia Saulson. Książeczkę zatytułowaną "Warmbrunn i okolice jego..." wydała anonimowo we Wrocławiu w 1850 roku.
Bieg, zgodnie z nazwą, ma górnicze korzenie. Wyrósł z organizowanych przez Wałbrzyskie Zjednoczenie Węglowe narciarskich branżowych zawodów dla górników, na które zjeżdżały reprezentacje licznych kopalń i szkół górniczych. Pierwsza impreza odbyła się w 1978 roku.
Na całej trasie jest założony ślad dla narciarzy, ale trzeba wiedzieć, że jest to ślad pojedynczy, do stylu klasycznego, zakładany przez skutery śnieżne. Na ratrakowane drogi można liczyć dopiero, gdy wkroczymy na jakuszyckie trasy.
Kierunek podpowiada mi drogowskaz: Schronisko Orle 5 km. W tę i z powrotem to 10, jeśli wystarczy sił, może gdzieś zboczę? Idę. Mijają mnie sprawniejsi ode mnie biegacze – sportowcy. Ja jestem biegaczem – wędrowcem.
Pociąg zacznie się wspinać przez las, by – gdy miniemy Szklarską Porębę Górną – mozolnie drapać się serpentynami, ponad urwiskami, przez kamienne poniemieckie mostki i przepusty, aż do najwyżej położonej w Polsce stacji kolejowej – Szklarska Poręba-Jakuszyce.
Gdy północne stoki Karkonoszy przyłączono do Polski, zniszczona w czasie II wojny światowej świątynia stała się kościołem rzymsko-katolickim. Wyremontowano ją w 1951 roku i nadano obecne wezwanie Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Wizyta w Parku Miniatur to nie jest Śląsk w pigułce i nie można jej traktować zamiast zwiedzania obiektów oryginalnych, ale jako dodatkową atrakcję turystyczną i to nie tylko dla dzieci. Warto ją obejrzeć pod opieką przewodnika.
Można tu obejrzeć proces produkcji, a wszystko wykonywane jest ręcznie, a także za pomocą starych 120-letnich pras hutniczych. Z rąk hutników wychodzą różne cudeńka; bańki, wazony, kufelki, zwierzaki, ptaki…
