Wesołego jajka!
Rodzinnych spotkań, wiosennych spacerów. Aktywności w plenerze. Ciekawych wycieczek. Dużo słońca. Spełnienia podróżniczych planów i nadziei. Niech najbliższe miesiące będą nieustającą podróżą w bliskie i dalekie strony.
Wesołego Alleluja!
Plac ma kształt ośmiokąta. Fasady wszystkich domów są identyczne. Stał się symbolem ducha i stylu paryskiego. Tutaj Napoleon poślubił Józefinę. Tutaj w jednej z kamienic zmarł Fryderyk Chopin w 1849 r.
Plac de la Concorde początkowo nosił imię Ludwika XV a jego posąg stał pośrodku. Usunięty został w czasie Wielkiej Rewolucji, a na tym miejscu stanął szafot...
Strażacy leją wodę do okrągłego basenu: gaszą ogień. Symbolizuje go podświetlony na czerwono wodotrysk. To ponoć jedyny taki pomnik w Polsce. Odsłonięto go na 35-lecie mieszczącego się właśnie w tym mieście muzeum pożarnictwa.
Zamykające rynek kamieniczki pochodzą z XIX i XX wieku, niektóre ładnie zdobione. Północno zachodnim narożniku placu zobaczymy jednak bardzo stare, drewniane podcieniowe domy, a nad nimi – również drewnianą – wieżę kościoła. Takie domy otaczały kiedyś rakoniewicki rynek.
Najcenniejsza część zbiorów – kolekcja monstrancji i relikwiarzy – to część skarbca wileńskiej archikatedry, pozostałe eksponaty przekazane zostały przez inne litewskie kościoły, m. in. św. Piotra i Pawła w Wilnie oraz Nawiedzenia NMP w Trokach.
Kiedy ją zobaczyłam, przyznam że się zawiodłam. Niewielka, wąska, płytka. Pomyślałam, też mi coś. To ma być spływ? A tu okazało się, że trzeba główkować, jak ustawić kajak, jakie manewry wykonać, czy wiosłować czy nie robić nic, żeby co chwila nie stawać w poprzek rzeki...
Południowa strona Rozsutca Wielkiego robi wrażenie. Piękne białe skały błyszczą w słońcu a maleńkie „mróweczki” poruszające się po grani to wytrwali turyści. Z drugiej strony wznosi się nad polaną zielony i obły szczyt Stoha.
Wielki Rozsutec ma wysokość 1610 m n.p.m. i jego masyw można określić jako „skalne miasto”. Poszarpana sylwetka wyróżnia go w całym paśmie Małej Fatry. Jest jednym z najpiękniejszych szczytów w Słowacji i znakomitym punktem widokowym.
Na tę ławeczkę zwrócił moją uwagę pewien nieco podpity mieszkaniec miasta, który bardzo nalegał, by zrobić sobie zdjęcie przysiadłszy właśnie na niej. Dopiero później udało mi się zrozumieć, jak bardzo mój przygodny znajomy został indoktrynowany.
Gdyby nie spektakularny rozpad, Dzierżyński znalazłby pewnie miejsce w Kozłówce, jedynym w Polsce muzeum socrealizmu. Stanąłby może obok Lenina z Poronina?