Czas pomyśleć o zimie…
Zapraszamy na narty i snowboard. Mamy tu dla Was multum propozycji. Ale przecież nie wszyscy muszą koniecznie na stok. Dlatego podpowiadamy też jak spędzić zimę bez nart!
Matka Boska Jaworzyńska – Królowa Tatr daje niezwykłą siłę każdemu potrzebującemu. A może ją daje rozmowa z o.o. dominikanami, a może to ta gorąca herbata i ciepłe schronienie pod kaplicą… Coś w tym jest. Będąc w Tatrach nigdy nie zapominam tu zajrzeć...
GoldenPass Line to przede wszystkim Berneński Oberland z masywem Alp Berneńskich. I na tym polega przyjemność podróży „złotym szlakiem”, że bliski i daleki plan szwajcarskiego krajobrazu podziwiamy z okien pociągu.
To jedna z najbardziej znanych atrakcji Norwegii – ogromny kamień, który utknął między skałami nad Lysefjord. Nie stanęłam niestety na nim, bo okrutnie wiało tego dnia, poza tym widok w dół lekko podciął mi nogi i wolałam stać w bezpiecznej odległości od kamienia i przepaści.
Krajobraz staje się tutaj coraz bardziej surowy. Jest kilka ładnych punktów widokowych. Widok niemal księżycowy – przynajmniej ja tak to sobie wyobrażam. Niezliczona ilość kopczyków poukładanych z kamieni dodaje uroku temu miejscu.
Na dojście do tego cudu Norwegii potrzebujemy około 1,5 godzinki. Ścieżka bardzo przyjemna, z jednym odcinkiem dość stromego podejścia po kamieniach, a reszta szlaku jest przyjemnym spacerkiem przez las i płaskowyż.
Pociągi z logo GoldenPass dodają podróży uroku i komfortu. Piękne pociągi i piękne krajobrazy. Rozległe pastwiska z pasącymi się krowami, czarne sosny, białe kościoły, rwące strumienie, jeziora, tunele, mosty, samotne szczyty, przełęcze i wodospady...
Ścieżka pozwalająca obejrzeć duże skupisko naprawdę starych drzew znajdujących się poza ścisłym rezerwatem ma bardzo cywilizowany charakter. Jest nawet przystosowana dla ruchu niepełnosprawnych. Spacer jest krótki, ale ciekawy. Zajmie pół godziny.
Za szczytem Ostredoka droga troszkę się obniża do małej przełączki, a następnie zaczyna się powoli wznosić na szczyt Stodolky (1208 m). Pod szczytem usytuowany jest symboliczny cmentarz ofiar Niżnych Tatr – miejsce wyjątkowe.
Nazywają się Lech, Czech i Rus. Wbrew legendzie nie pamiętają słynnych braci, choć noszą ich imiona. Mają zaledwie od 500 do 700 lat – bo tak wynika z badań dendrologicznych. Nazwy odwołujące się do legendarnych postaci nadano im w końcu XIX wieku.
Skansen zrobił na mnie spore wrażenie. Początkowo otulony był mgłami by później ukazać się w promieniach słonecznych. Przez chwilę był to taki… zaczarowany świat baśniowy. Cisza, nie ma turystów, wędrująca mgła…

