U św. Marcina – tak mówi legenda – błogosławiony Czesław Odrowąż modlił się o ocalenie miasta podczas najazdu Tatarów w 1241 roku. Podobno otworzyło się wtedy niebo, a na głowy napastników spadł ogień i otoczył wyspę.
Stupa ta jest największą i najstarszą budowlą ogromnego, baśniowego wręcz sanktuarium buddyjskiego. Najświętszego miejsca dla Birmańczyków, z których każdy powinien, a przynajmniej marzy o tym, chociaż raz w życiu odbyć do niej pielgrzymkę.
Zielonej linii rozgraniczającej obie części miasta i pilnowanej przez żołnierzy pod flagą ONZ, z góry nie widać. Jest to częściowo mur przebiegający przez wąskie uliczki, częściowo druty kolczaste którymi owinięto niemal po ich koronę staromiejskie mury.
Neofitos pochodził z Lefkary i w tym odludnym wówczas miejscu na Cyprze znalazł dogodne miejsce na swoją pustelnię, w której spędził kilkadziesiąt lat. Według legendy własnoręcznie wykuł w piaskowcowej skale zbocza góry trzy jaskinie.
W sumie, nie byłoby w tym kościele nic szczególnie nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż ulokował się w zabytkowej wieży ciśnień, która od 1945 r. nie pełniła swojej pierwotnej funkcji. Niespotykane, oryginalne i pożyteczne.
W kościele św. Anny Dietrichsteinowie urządzili najpierw kaplicę grobową, potem mauzoleum rodzinne. Za kościołem, na wapiennym wzgórzu zwanym Świętą Górą, wznieśli kilka ładnych kaplic tworzących Drogę Krzyżową.
Po śmierci Jana Gostyńskiego katolicy podjęli starania o odzyskanie kościoła. Stosowano różne metody łącznie z podpiłowaniem ambony, która runęła podczas kazania luterańskiego pastora. Sprawę ostatecznie załatwił wyrok sądu...
Kościół św. Mikołaja pochodzi z 1338 roku i jest jedną z najciekawszych budowli sakralnych na Morawach. Ale pierwszy kościół pod tym wezwaniem i na tym miejscu znany jest z wizerunku na monetach pochodzących z 1103 roku!
W odrestaurowanych, oryginalnych murach mieści się wiejski salowy kościółek zwany obecnie „myśliwskim” ze względu na specyficzny, wystrój wnętrza, nawiązujący do postaci św. Huberta.
W czasie okupacji jezuici zostali wysiedleni z Zakopanego. Obraz Matki Boskiej Nieustającej pomocy wywieziono do Krakowa. Tam nazwano go obrazem Matki Bożej Wysiedlonej i uznano za cudowny.
