Spacerując dziś wąskimi uliczkami czy posiadując na rynku trudno dziś uwierzyć, że choć miasto nie ucierpiało w czasie wojny, to enerdowskie władze chciały starówkę po prostu wyburzyć. Dlaczego?
Panorama z wysokiego brzegu Odry jest wyjątkowa. Zwłaszcza teraz w październiku, gdy rzeka rozlała się szeroko na nadbrzeżne łąki. W dole zabytkowy most spina brzegi rzeki, dalej zamek i wieża kościoła św. Jadwigi Śląskiej. I rozlewiska.
Spacer po starannie odnowionej starówce z jej basztami i średniowiecznymi zaułkami, ekumeniczną katedrą oraz zamkiem warto zakończyć zaglądając do ruin kościoła św. Mikołaja i na otaczający go cmentarz.
Pikuj czeka! Znaleźliśmy więc przy głównej drodze gospodarstwo na końcu wsi, w którym zostawiliśmy nasze auto, kwestię noclegu pozostawiając na później. Decyzja okazała się trafna...
Wieś powstała w I połowie XIX w. Oryginalną nazwę nadał jej wspomniany już dzierżawca majątku Łomna Antoni Trębicki, na pamiątkę odkryć archeologicznych prowadzonych w tym czasie syryjskiej miejscowości Palmyra.
W kościele ochrzczono pisarza, tu jego ślub brali rodzice, w kryptach pozostały rodzinne groby. Na skraju wsi natomiast znajduje się Kopiec Sienkiewicza, usypany w latach 1932-38 przez społeczeństwo.
Na słynnym rzymskim cmentarzu Verano pochowano wielu Polaków. Wśród nich znaleźli się także naukowcy, kolekcjonerzy, publicyści...
Wykształcone, tworzyły w XIX w. w swoich salonach polonijne środowisko, kleiły je. Wspomagały artystów, emigrantów a nawet duchownych. Wiele z nich spoczęło na cmentarzu Verano.
Szczególnie dużo Polaków przybyło do Rzymu, gdy decyzją papieża Leona XIII z 1880 r. udostępnione zostały badaczom watykańskie archiwa. Po narodowych powstaniach przybywali do Wiecznego Miasta również emigranci polityczni.
Chociaż wiele nagrobków uległo zniszczeniu, w kilku rzymskich kościołach do dzisiaj możemy zobaczyć umieszczone w posadzkach świątyń lub na ścianach pomniki i płyty nagrobne pochowanych tutaj Polaków.
