Chorzy korzystają z szeregu nowoczesnych zabiegów leczniczych, ale – niestety – nie mogą korzystać z sanatoryjnych „leżalni” – drewnianego podcienia, pod którym kiedyś pacjenci zażywali świeżego powietrza.
Ci, którzy tu spoczywają byli Karaimami. To najmniejsza grupa religijna i narodowościowa w Polsce: podczas ostatniego spisu powszechnego (w 2002 roku) przynależność do niej zadeklarowały 43 osoby.
Pieszy w tej okolicy poczuje się nieswojo: po wąskiej, pozbawionej chodników ulicy eleganckie samochody osobowe jeżdżą szybko nie wiadomo skąd, nie wiadomo dokąd. Bezdomni pchają na wózkach swój dzisiejszy urobek: trochę tektury, stare deski.
Zimą wygląda jakby już nigdy nie miał mieć liści, ale wiosną ożywa – co roku – jeden z jego konarów. Ten, który podparto metalową konstrukcją. Na tabliczce umieszczonej w betonowej plombie błędnie oszacowano jego wiek na tysiąc lat.
Po dawnym handlowym centrum stolicy, gdzie można było załatwić każdy interes, pozostało tylko wspomnienie. Wieje nudą. Chociaż... Ci dwaj panowie w kącie przeliczający plik banknotów... Odwracają się do mnie plecami.