Jest w Warszawie pałac zupełnie rożny od innych warszawskich budowli, również pałacami zwanych. "Zielenieje" przy placu Krasińskich, jego architektura jest surowa, oszczędna, można rzec – wyniosła. To Pałac Sprawiedliwości.
Od strony Wisły, w przypałacowym ogrodzie znajdował sie zwierzyniec, w którym właściciel trzymał między innymi małpy. Zwierzęta trafiły do... literatury. Henryk Sienkiewicz umieścił je w Potopie.
Fontanna należała do sieci pierwszego nowoczesnego wodociągu miejskiego. Stworzył ją Henryk Marconi, w połowie XIX wieku. Została otwarta 4 czerwca 1855 r., w dniu corocznej loterii fantowej odbywającej się w Ogrodzie Saskim.
Klasztor i kościół pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego jest jednym z wotów dziękczynnych ufundowanych przez Jana III Sobieskiego i jego małżonkę Marysieńkę za zwycięstwo pod Wiedniem w 1683 r.
Polichromie mają być pokazywane warszawiakom raz w roku, zgodnie z porozumieniem między seminarium a władzami Warszawy. Będzie to Niedziela Dobrego Pasterza-Chrystusa, dzień w którym kościół modli się o powołania kapłańskie.
Ratusz wrócił na plac Teatralny dopiero w 1997 r. Ile jest w nim dawnego obiektu? Niestety, imponująca budowla jest w całości repliką! Co więcej, odtworzono tylko fasadę ratusza. Wystarczy przejść bramę pod wieżą, aby znaleźć się w wieku... XXI, wśród ścian nowoczesnego biurowca.
Mury wyrównano i wymieniono w nich spoinę. I właśnie owe czarne kreski, które biegną na różnych wysokościach, oddzielają autentyczne fragmenty muru (z XIV-XV w), od całkiem nowych cegieł.
Książę oniemiał z żalu. Upuścił kwiaty i... zaczął tracić ludzkie kształty! Po chwili upadł na cztery łapy, smutnie zwiesił głowę, uronił łzę. Zamienił się w kamiennego niedźwiedzia.
Kolumna Zygmunta powstała w 1644 r. Jest najstarszym pomnikiem świeckim w Warszawie. Król z brązu ma 2,75 m. Stoi na ośmiometrowym trzonie z granitu. Król wciąż jest ten sam (choć po przejściach), zaś kolumna już trzecia.
Dziś pałacyk należy do Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Znów słychać głośne „Pojedziemy na łów, na łów towarzyszu mój…”. Czy słyszą to wołanie dawni bywalcy?